Pojawienie się na świecie mojej córy, było największym cudem w moim życiu. Ja, zawsze niezależna, raczej samotna i stawiająca na karierę kobieta, nagle ugięta w obliczu miłości, zobaczyłam uroki związku, rodziny i wspólnego obcowania. Zakochałam się w córci do szaleństwa, zresztą – tak jak jej tatuś.
Nagranie z chrzcin – co jest najistotniejsze?
Wcale niedługo po narodzinach zaczęliśmy z mężem rozmawiać o chrzcinach. Miały być niewielkie. Potrzebowaliśmy raptem kamerzysty, zdjęć i jakiegoś lokalu w Kielcach. To ostatnie nie sprawiało żadnego problemu, ponieważ znaliśmy tamtejsze lokale i było w czym wybierać. Jednak jeśli chodzi o kwestię fotografii i filmowania, nie miałam pojęcia od czego zacząć. Postanowiłam sprawdzić dwa niezależne źródła: Internet i znajomych. Może ktoś pomyśli, że dla zwykłego nagrania z chrzcin zrobiłam wielką sprawę, ale dla młodej matki to wielka sprawa. Ten czas, gdy moje dziecko jest jeszcze takie malutkie… Następnego dnia będzie już o dzień starsze. Niemowlęta tak szybko się zmieniają. Wręcz z dnia na dzień. Tylko kamera może to uwiecznić. Najpierw niezborne ruchy, potem grymas na twarzy, pierwszy uśmiech. A jeśli moje dziecko na chrzcinach zacznie gaworzyć? Jak mogłabym nie mieć tego uwiecznionego? Dlatego tak ważna była dla mnie kwestia: kamerzysta w Kielcach. Znajomi polecili mi kilka nazwisk, moje poszukiwania Internetu przyniosły właściwie podobne rezultaty. Kilka dni później wybrałam jednego kamerzystę, który pokazał mi filmiki z jego wcześniej nagranych uroczystości. Urzekły mnie.
Chrzciny były niesamowite. Może dlatego, że byliśmy wszyscy razem? Może dlatego, że czułam, że jestem w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej porze. Nie było to dla mnie istotne. To był czas kiedy bardziej odczuwałam radość, niż zmęczenie macierzyństwem. Kiedy byłam dumna z siebie i całej swojej rodziny. Oby więcej takich chwil.